karaluchSą silne i szybko uodparniają się na nowe, wynajdywane przez człowieka, trucizny. Lubią ciepło i wilgoć, im wyższa temperatura w pomieszczeniu — tym szybszy jest ich cykl rozwojowy, który wahać się może (w zależności od warunków) od 3 tygodni do … 1 roku. Samica w ciągu całego życia składa ok. 300 jaj.

Jeśli decydujemy się wydać walkę prusakom czy karaluchom, musimy pamiętać, że nie jest to akcja jednorazowa, ale stała kampania, powtarzana co 3—4 tygodnie — jeśli chodzi o prusaki i co 7—8 tygodni — w przypadku karaluchów. Przy czym tylko wspólna akcja wszystkich mieszkańców całego bloku (łącznie z administracją) może przynieść konkretne rezultaty. Przy działaniu indywidualnym po najstaranniejszym zalepieniu szpar, odizolowaniu się od sąsiednich mieszkań i przeprowadzeniu akcji dezynsekcyjnej może przedostać się do nas jakaś wędrująca para prusaków czy karaluchów i walkę trzeba będzie zaczynać od początku.

Gdańskie Zakłady Chemiczne „Fregata” wypuściły na rynek doskonały preparat pod nazwą ,,Boratox”. Jest to pasta, którą smaruje się miejsca, gdzie gromadzą się najczęściej prusaki lub karaluchy, progi przy drzwiach wejściowych i balkonowych oraz brzegi kratek wentylacyjnych. Nie trzeba chyba przypominać, że użycia tego środka możliwe jest wyłącznie w domach, gdzie nie ma małych dzieci ani zwierząt domowych.

Nie mając do dyspozycji współczesnych preparatów, stare gospodynie stosowały do walki z karaluchami domowe środki. Oto kilka takich starych przepisów: garść suchego grochu zemleć w młynku lub utłuc w moździerzu na mąkę, dodać taką samą ilość miałkiego cukru i tyleż przesianego przez sito gipsu. Dokładnie wymieszać i rozsypać w miejscach najczęściej odwiedzanych przez te szkodniki. Drugi -namoczone piwem szmatki rozkładały wieczorem w miejscach najczęściej odwiedzanych przez te szkodniki, które są wielkimi amatorami piwa. Rano takie pułapki pełne opitych piwem karaluchów zbierały na śmietniczkę i wrzucały do ognia lub zalewały w wiadrze wrzątkiem. A wieczorem — znowu wykładały nowe szmatki z piwem. Można też ustawiać głębokie miseczki z piwem i opierać o nie listewki, po których karaluchy dostaną się na brzeg miseczki. A potem wpadną już do środka i utopią się w piwie. Innym sposobem było podkładanie karaluchom kawałków bułki posmarowanej maścią siarkową. Czwarty przepis to korzeń białej lilii gotowany w mleku (łyżkę posiekanego korzenia zalewa się gorącym mlekiem i na małym ogniu gotuje 1/2 godziny). Ostudzony wywar lekko osłodzony wylewa się na talerze i zostawia na noc.

Prusaki z kolei są amatorami surowej pietruszki. Przekrajaną wzdłuż na pół pietruszkę wydrążamy w środku i kładziemy wieczorem w miejscach stałych pobytów czy wędrówek tych szkodników. Rano pietruszkę pełną prusaków wrzucamy do wiadra z wrzącą wodą. Inny sposób — to rozkładanie bułki namoczonej w mocnym roztworze kwasu bornego. Kolejna mieszanina — to boraks, cukier, mąka pszenna i wapno niegaszone w proporcji 4:3:2:1. Rozsypuje się je wieczorem, a rano zbiera na śmietniczkę nieżywe owady i spala pod płytą węglowej kuchni lub zalewa wrzątkiem w wiadrze.

Rozpoczynając walkę z domowymi szkodnikami musimy zdać sobie sprawę, że nie może to być jednorazowa akcja, ale ciągłe i konsekwentne działanie, rozłożone na miesiące. Każda przerwa w działaniu może stać się początkiem nowej inwazji.