domOd maja do września mogą stać się naturalnym przedłużeniem mieszkania, nie spychajmy ich więc do roli gradami z rowerem, rozwieszonym praniem i stertą zbędnych przedmiotów.

Najpierw porządki

Przy okazji okaże się zapewne, że większość wystawionych tu kiedyś sprzętów bez żalu można wynieść na śmietnik. Zastanówmy się też, czy betonowa szlichta będzie nam musiała nadal wystarczać, czy też zdecydujemy się położyć ładniejszą i praktyczniejszą terakotę. A może wybierzemy wariant finansowo pośredni – kukurydziane maty lub drewniane podesty, jak w łaźni albo wykładzinę-wycieraczkę z zielonego plastiku niby trawa przycięta na miarę. Pamiętajmy jednak, że na dłuższą metę ceramiczna nawierzchnia się opłaci, bo jest wiecznie trwała. Pod warunkiem, że kupimy specjalne płytki mrozoodporne!

Potem wyposażenie

Na werandy i głębokie loggie najlepsze, bo eleganckie, a do tego – dzięki zadaszeniu – nie narażone na erozję, będą sprzęty drewniane lub wiklinowe. Natomiast wszędzie tam, gdzie deszcz i wiatr swobodnie mogą sobie hulać, więc na otwarte balkony i tarasy polecam mebelki i skrzynki plastikowe jako łatwiejsze w konserwacji i odporne na wilgoć. Ostatnio bardzo się rozpowszechniły estetyczne fotele profilowane z białego lub barwionego plastiku. Zestawione w słupki muszą być jednak gdzieś chowane na zimę. Dlatego nadają się tylko dla właścicieli domków, dysponujących komórką, garażem lub piwnicą, gdzie znajdą przytulisko poza sezonem, podobnie jak skompletowane z nimi okrągłe lub owalne stoły – duże, ale za to z otworem na parasol przeciwsłoneczny w środku blatu.

Do bloków najkorzystniejsze wydają się małe, składane na płasko i łatwo przenośne elementy wyposażenia. I tak -jeśli stolik, to zawieszany na balustradzie lub przykręcony do muru, z opuszczanym lub podnoszonym w razie potrzeby blatem. Wykonywane bywają z drewna, plastiku lub lakierowanego metalu. Ich uzupełnieniem mogą stać się najprostsze składane krzesełka, plastikowe lub o metalowej konstrukcji, z siedzonkiem i oparciem z deszczułek, albo foteliki tzw. reżyserskie. W razie deszczu na-leży zabierać cały majdan do domu lub przynajmniej okryć wszystko pokrowcem z grubej folii.

W zależności od rodzaju mebelków dobierzemy pojemniki na rośliny: do drewnianych i wiklinowych sprzętów – skrzynki z drewna, do plastiku – plastik o skoordynowanej barwie. Jeszcze inną propozycją są dobre do wszystkiego pojemniki ceramiczne i z siatkobetonu. W przypadku bardzo silnego nasłonecznienia warto też rozważyć kupno składanego parasola bądź instalację markizy. Można też zamontować bambusowe rolety, przykręcając je do balkonu sąsiada od spodu i z tą pomocą regulować stopień nasłonecznienia.

I wreszcie roślinność

Wybór, które gatunki zastosujemy, zależy głównie od wystawy, czyli stron świata. Na balkony północne nadają się cieniolubne pnącza – ciemnozielony bluszcz i barwinek kwitnący niebiesko wczesną wiosną. Jeśli nie damy im podpory, będą się płożyć, tworząc kobierzec. Szansę mają też niezapominajki, pierwiosnki, begonia bulwiasta i różowo kwitnąca bergenia o dekoracyjnych, skórzastych liściach. Przy wystawie południowej, gdzie operacja promieni słonecznych jest zbyt intensywna, można polecić pelargonie bluszczolistne i pasiaste, szałwie, petunie i podobne do nich surfinie z rozsady oraz maciejkę i portulakę, które posiejemy

Dla większości dostępnych u nas roślin najlepsze są ekspozycje wschodnie i południowo-wschodnie oraz w nieco mniejszym stopniu zachodnie. Poza gatunkami dla stanowisk południowych można tu zastosować: pomarańczowa nasturcję, lobelię, smagliczkę (siew), kolorowe bratki, niecierpki i róże (gotowa rozsada), a z pnączy – wiciokrzewy, winobluszcz, powojniki, ogórecznik lub fasolę wielkokwiatową. Na te balkony można też, przynajmniej okresowo, wystawiać domowe rośliny doniczkowe, pamiętając jednak o ich codziennym podlewaniu i zraszaniu, podobnie jak to powinno mieć miejsce w przypadku roślin w skrzynkach. Czynności te najkorzystniej jest wykonywać po zmroku, by nie powodować zaskorupiania gleby oraz plam na liściach. Najwygodniejsze zraszacze z pompką przy naciśnięciu dźwigni dają mgiełkę wilgoci, aż do wyrównania ciśnień – w pojemniku i w otoczeniu.

Bardzo efektowne są kompozycje z jednego gatunku, ale w całej gamie kolorystycznej, np. petunie od białych, przez różowe, amarantowe aż do fioletowoniebieskich. Można też łączyć rozmaite gatunki na zasadzie kontrastu, np. żółte i pomarańczowe aksamitki z niebieską lobelią. Interesująco zaprezentują się również różne gatunki, ale kwitnące w jednym kolorze. Na przykład na czerwono – pelargonie bluszczolistne i pasiaste, szałwie, niecierpki i begonie, a jako łącznik – smagliczka o drobnych białych kwiatuszkach. Należy pamiętać, aby rośliny wysokie nie zasłaniały niższych oraz by nie łączyć w jednym naczyniu roślin wymagających dużej wilgotności gleby z tymi, które wolą suche podłoże.

Sympatyczne wrażenie sprawia zieleń okalająca okna i zaglądająca do wnętrza mieszkania. Kto więc dysponuje zacisznym balkonem osłoniętym od silnych wiatrów, niech nie zapomni o pnączach. W głębokim pojemniku drewnianym, ustawionym wzdłuż krótszej ściany loggi. można posadzić winobluszcz pięciolistkowy lub trójklapowy. Oba nie wymagają żadnej podpory, wystarczy zwykły mur, do którego przytwierdza się same za pomocą naturalnych przylg. znajdujących się na końcach wąsów czepnych. A na dodatek pięknie przebarwią się jesienią na czerwono. Jednak większość pnączy wymaga podpór, którymi może być kratka z listewek drewnianych bądź z drutu powlekanego plastikiem, a także siatka metalowa lub z tworzyw sztucznych. W dużych pojemnikach można też sadzić płożące iglaki lub irgę o czerwonych owockach.