domPrzekraczając próg upragnionego, długo oczekiwanego i słono opłaconego własnego mieszkania, stajemy przed kolejnym problemem: jak je urządzić?

Wszystko zależy od tego, do czego zmierzamy. Czy do jak najszybszego uwolnienia się od obowiązku zaaranżowania jakoś tam swego otoczenia, czy też chcemy stworzyć azyl dla siebie i bliskich. Takie mieszkania powstają powoli, stopniowo, w miarę zmieniających się potrzeb użytkowników i ich oczekiwań estetycznych. Ostateczny kształt osiągają po latach. Właśnie tak najczęściej mieszkają artyści, a dobre wzorce warto kopiować.

Szybko, gładko, standardowo

Ten model aranżacji wnętrz najszybciej zrealizujemy, kupując komplety – kuchenne, regałowe i wypoczynkowe. Wyłożymy sporo gotówki, może nawet zaciągniemy kredyt, będziemy mieszkać bardzo podobnie jak sąsiedzi, ale kłopot prędko „spadnie z głowy”. A ponadto, komplety gwarantują jednorodność stylu – czasem aż do nijakości. W przypadku klasycznych regałów zaletą jest też pokaźna zazwyczaj pojemność przechowalnicza. Jednak dolne partie typowego regału, przeważnie najpojemniejsze i zamykane, są mało wygodne w codziennym użytkowaniu, bo żeby cokolwiek z nich wyjąć, trzeba klęknąć na podłodze i jeszcze się schylić. W dodatku cała sylwetka mebla bardzo często bywa ciężka, a obowiązkowe zespolenie ze sobą wszystkich przęseł regałowych stanowi o ich nieustawności.

Powolutku i z rozmysłem

To przede wszystkim sposób tańszy. Polega na stopniowym kompletowaniu pojedynczych mebli: półek, szafek, rozmaitych stolików i siedzisk: każde z innej parafii. Aby jednak nie popaść w kompletny bałagan i dysharmonię w otoczeniu, załóżmy sobie zawczasu myśl przewodnią, którą będziemy potem konsekwentnie realizować. Bo to przecież nie powinna być kompletnie przypadkowa zbieranina, tylko świadoma kompozycja!

Na styl przewodni wybierzmy na przykład dom wiejski, czyli kretonowe obicia, krótkie zasłony – tylko do parapetu, proste sprzęty z naturalnego drewna, gliniane naczynia. Albo wzorem ubiegłego wieku – drapowane firanki i portiery, dużo obrazów nad kanapą, mosiężne klamki, dywany w tradycyjny deseń, ciemny kredens, okrągły stół, koronkowe serwetki. Zamiast jednorodności możemy posłużyć się kontrastem. Na przykład wszystkie meble proste, utrzymane w stylistyce skandynawskiej, ale w obrębie jednego pomieszczenia – i jasne, i bejcowane na ciemno. Inny przykład to wśród mebli prostych jakiś jeden rzeźbiony – stary lub ludowy. Albo na odwrót: wśród autentycznych antyków – proste, lakierowane na biało. Jeśli fascynuje nas Daleki Wschód,rozejrzyjmy się za mebelkami z bambusa. Sprzęty i drobiazgi z tego materiału, połączone z pomalowanymi na czarno meblami, czerwonymi żaluzjami międzyszybowymi, wachlarzem na ścianie i bibułkowym lampionem w miejsce żyrandola, dadzą jednorodną całość o określonym – nieco japońskim – charakterze. Pamiętajmy też o porządkującej roli barw.

Podobnie w kuchni

Nie wszystkie szafki muszą pochodzić z jednego kompletu. Na przykład drogie, drewniane mogą stanowić tylko część wyposażenia przeplecioną tańszymi szafkami laminowanymi. Dla wygody i urody warto okleić je jednakową, samoprzylepną folią zmywalną o dominującej w danym pomieszczeniu kolorystyce. Najodpowiedniejsze, bo nieagresywne,
będą wszelkie kratki lub paski w kolorach: biało-czerwonym, biało-niebieskim, biało-zielonym, biało-brązowym czy żółto-białym. Bardzo sympatyczne są także kraty szkockie, ale mogą być i kwietne łączki, jeśli ktoś woli. Pasmem identycznej folii możemy też wykleić ścianę po-
nad stołem. A dla ujednolicenia całości radzę zainstalować wszędzie jednakowe uchwyty.

Nie jest też problemem, gdy kupowane oddzielnie szafki różnią się wysokością. Ten pozorny kłopot zamienimy w zaletę, jeszcze bardziej zwiększając dysproporcje pomiędzy szafkami, przez wyposażenie tych wyższych w rodzaj gzymsów. Najprostszych – w kształcie trójkątnych „czapeczek” lub „domków” z dziecięcych rysunków – albo o formach bardziej skomplikowanych, na przykład przywodzących na myśl zwieńczenia średniowiecznych kamieniczek. Przydatne mogą okazać się tutaj frymuśne listwy. Odpowiednim materiałem do wykonania gzymsów będzie zwykła sklejka pomalowana na soczyście intensywny kolor – czerwony, niebieski, zielony itd. Z identycznego materiału i w tym samym kolorze można też wykonać półeczki na przyprawy, blat do spożywania „szybkich” posiłków, zabudowę niewymiarowej szczeliny (np. na stolnicę lub poziomo wkładane butelki), pozostałej po wstawieniu gotowych szafek stojących. Prace te możemy powierzyć stolarzowi lub spróbować własnych sił.

Nawet jeśli już jesteśmy posiadaczami kompletów, nie rezygnujmy! Na przykład przy lekkim, sosnowym regale można zawiesić lustro w bogato złoconej ramie, albo przy szacownych meblach – kilka plakatów współczesnych w nowoczesnej oprawie (tylko za szkłem). A jeśli porcelanowa baletnica, to nie na koronkowej serwetce i na telewizorze, ale w sąsiedztwie innych figurek na jednej z półek witryny.

Wypróbowanym sposobem odróżnienia każdego mieszkania od innych są też zawsze żywe rośliny. Zwłaszcza te o barwnych, ozdobnych liściach oraz kwitnące. Najpełniej zaprezentują się zgromadzone na oknie lub w głębi pokoju, stosownie do obyczajów poszczególnych gatunków – światłolubnych lub preferujących cień. Jeżeli w ten gąszcz wstawimy jeszcze wiklinowy fotelik i klatkę z kanarkiem lub papużką, powinno być świetnie. I inaczej.