domSpokojny kąt, gdzie można swobodnie rozłożyć się z robotą, materiałami i narzędziami, to marzenie każdego majsterkowicza i wszystkich pań, które szyją w domu dla siebie i dzieci.

Na ogół jest tak, że albo domownicy potykają się o rozłożone w przedpokoju listewki, młotki i pudełka z gwoździami, albo muszą jeść obiad z talerzem na kolanach, bo stół zajmuje maszyna do szycia, wykroje, gałganki. Gdzie zatem udać się z całym tym majdanem?

W poszukiwaniu odpowiedniego miejsca

W domkach jednorodzinnych łatwo je znaleźć. Niejednokrotnie liczba pokoi przekracza podstawowe zapotrzebowanie. Kącik hobbisty można więc urządzić w specjalnie na ten cel przeznaczonym pokoju, w przestronnej garderobie, pralni albo na półpiętrze schodów. Do rozważenia są też pomieszczenia piwniczne lub garaż w przypadku majsterkowania.

W mieszkaniach blokowych o wydzieleniu osobnego pokoju na ogół nie ma co marzyć. Z szyciem niekiedy można się rozłożyć w nieco większej sypialni, użytkowanej głównie nocą i tylko przez dwoje. Majsterkować można od biedy we wnęce dużej kuchni, ale rzadko która pani domu patrzy na taki proceder łaskawym okiem, bo to i zgrzyta, i świdruje, i opiłki fruwają. Chyba że całość zamkniemy w specjalnie zagospodarowanej szafie, na czas pracy oddzielonej od otoczenia otwartymi drzwiami, które w każdej chwili można będzie zamknąć wraz z całym bałaganem.

Kącik krawiecki

Dla dorywczej krawcowej szyjącej na potrzeby rodziny warsztacik umieszczony w szafie również będzie w sam raz. Powinny się tam znaleźć w zasięgu ręki szpilki, igły, nici, nożyczki i inne przybory, wyżej miejsce na wykroje i tkaniny. Ponadto mocne oświetlenie sztuczne, kosz na ścinki i blat na ulokowanie maszyny – znacznie solidniejszy niż zwykła półka w szafie, najlepiej wysuwany na metalowej prowadnicy, by materiał mógł swobodnie spływać w trakcie szycia. Byłoby komfortowo zmieścić w tym kombajnie również stanowisko do prasowania. Pozornie wydaje się to niepodobieństwem. Jednak wszystko okaże się możliwe przy wykorzystaniu wewnętrznych płaszczyzn drzwi – na jednym skrzydle powiesimy deskę do prasowania, a na drugim zestaw kieszeni mieszczących mnóstwo koniecznych drobiazgów. Przydadzą się też paski z napiętej gumki, przeszytej w kilku miejscach, za które zatkniemy na przykład nożyczki. Tkaniny i wykroje oraz żelazko ułożymy na półkach nad blatem, a nici, guziki, zatrzaski itp. dodatki krawieckie – w szufladkach podwieszonych pod półkami bądź z boku, tj. w biurku, by nie trzeba było wstawać po nie w czasie pracy.

Najlepsza lampa to kreślarska na przegubowym ramieniu, umocowana nad blatem. Krzesło może być składane i chowane do środka lub dostawiane z któregokolwiek pokoju na czas użytkowania. No i koniecznie trzeba doprowadzić do wnętrza szafy prąd. Czasem wystarczy wyciąć jedynie okienko w tylnej ścianie, ale i wówczas lepiej przeciągnąć kabel i zainstalować kontakt wielogniazdkowy w łatwo dostępnym miejscu, aby przy każdym włączaniu żelazka nie trzeba było czołgać się w głąb tej minipakamery.

Kącik majsterkowicza

Niekoniecznie trzeba w nim robić wszystkie meble, ale drobne naprawy, renowacje, a także modelarstwo – czemu nie. Bazą będzie solidny stabilny blat-stół. Trzeba mieć pewność, że wraz z silniejszym naciskiem na wiertarkę cała konstrukcja nie ugnie się lub, co gorsza, nie załamie. Zależnie od przewidywanego zakresu •działań powinna to być solidna półka, jak w aneksie krawieckim, albo większy odkładany blat, wspierający się jeszcze na dodatkowych nogach, a przy zamkniętej szafie zwieszony aż do podłogi. I w tym przypadku można wykorzystać wewnętrzne płaszczyzny drzwi, na których znajdą miejsce rozliczne pilniki, dłuta, kombinerki, wiertła i zaciski oraz wszelkie inne akcesoria majsterkowiczowskiego sezamu, umieszczone w kieszeniach lub pozawieszane na listwach i haczykach. Z kolei wszystko to, co wymaga umieszczenia w pojemnikach, można ulokować na niezbyt szerokich półkach w szafie.

W celu maksymalnego wykorzystania skąpej przestrzeni gorąco polecam przyśrubowanie od spodu półek typowych nakrętek twist-off, do których dokręcać będziemy słoiczki po majonezie, służące do przechowywania gwoździ, nakrętek, bejcy itp. Drugi rząd pojemników ustawimy w pojedynczym szeregu na półce, co ułatwi dostępność, zapewni bezkolizyjność i dobrą widoczność zgromadzonych skarbów. Wielo-gniazdkowe źródło prądu w szafowym warsztacie najlepiej umieścić na poziomie blatu roboczego, by wygodnie obsłużyło i wiertarkę, i lutownicę, i lampę, i jeszcze jedno stanowisko na wszelki wypadek.

Dla wędkarza i dla filatelisty

O ile przedstawione wyżej propozycje wymagały szafo szerokości 80-120 cm i wysokich aż po sufit, to wędkarza najprawdopodobniej zadowoli szafa węższa i niższa. Umieści w niej wędki na stojaku mocowanym do drzwi od wewnątrz, a w środku system płytkich szufladek i pojemników na drobne akcesoria wędkarskie oraz półki na literaturę fachów a. W górnych partiach takiej szafy można przechowywać domowe różności nie zw iazane z hobby, wówczas dół oznakujemy, wieszając na drzwiach na przykład oprawioną w ramki własną fotografię z zadziwiająco dużym okazem, który stał się kiedyś naszym łupem, lub kilka reprodukcji z wizerunkami ryb występujących na terenie Polski. Ryby mogą też stać się w tym wnętrzu motywem przewodnim wszystkich dekoracji.

Filatelistom polecam zabudowę ściany okiennej, choćby i w salonie. Zaletą takiego usytuowania będzie dostępność światła dziennego, w którym łatwiej wypatrzyć najdrobniejszą nawet kancerę. A jeśli ciekawią nas minerały lub medalierstwo, to w system zabudowy wplećmy szereg wąziutkich szuflad, wymoszczonych aksamitem z wgłębieniami na eksponaty. Szuflady można będzie wykorzystywać również pionowo, w roli obrazów. Taką dekorację łatwo co jakiś czas zmienić.