W miarę upływu lat w domu nieuchronnie przybywa rzeczy. Coraz trudniej pomieścić całe to bogactwo w obrębie wciąż tego samego mieszkania, trzeba więc szukać dodatkowych metrów.
Wewnątrz dom
Na szczęście pomysłowość osób wychowanych w ciasnawych mieszkankach nie zna granic. Po zabudowaniu ścian okiennych lub przynajmniej zamontowaniu za zasłonami półek, wykorzystaniu miejsca za drzwiami (w kuchni można tam zainstalować półeczki na przyprawy lub tace wstawiane płasko, które nie wypadną dzięki barierce z listewki), pora obstukać ściany. Nierzadko zdarza się, że w okolicy pionów wentylacyjnych jest wolna, bezpańska przestrzeń, którą zamurowano, żeby wyprostować ściany, a tymczasem wnęki bywają nader przydatne. W łazience można w nie wsunąć pralkę i powiesić szafkę na ręczniki i środki czystości, a nad wanną, na szklanych półeczkach przechowywać kosmetyki. W przedpokoju we wnęce można postawić szafkę na buty, a w kuchni schowek na zapasowe słoiki.
Poza mieszkaniem właściwym
Gdy wszelkie zakamarki wewnątrz mieszkania zostaną już maksymalnie wykorzystane, nie będzie też czego przestawić ani wyrzucić, pora na ekspansję poza dotychczasowe cztery ściany. W domkach jednorodzinnych naturalną rezerwą są strychy, na których można urządzić pokój telewizyjny lub miejsce dla hobbysty, albo piwnice, gdzie najczęściej trafiają pokoje młodzieżowe z urządzeniami gimnastycznymi bądź pralnie. Niebagatelną rezerwą przestrzeni dla wciąż za ciasnych mieszkań blokowych mogą być zaanektowane fragmenty klatki schodowej, logii, a także pomieszczenia zsypowego, suszarni lub wózkami, jeśli akurat przylegają one do naszego mieszkania, a nie są użytkowane przez ogół lokatorów. Niektóre z tych pomieszczeń mają okno i wówczas uda się zaadaptować je na pokój. Małe i nie oświetlone fragmenty posłużą jako schowki, przedłużenie przedpokoju itp. Większe szansę mają tu raczej mieszkańcy dużych bloków, gdzie często możliwa jest aneksja fragmentu korytarza klatki schodowej, niekiedy jednej z kilku suszarni itd. Powstaje pytanie: jak zagospodarować zagarniętą przestrzeń? Jeśli wygrodzony fragment wspólnego korytarza będziemy użytkować razem z sąsiadami, możliwości zostaną w oczywisty sposób ograniczone. W takich przypadkach kończy się zwykle na wystawianiu rzeczy zbędnych z poszczególnych mieszkań na klatkę. Czasem także rowerów, półek na przetwory albo szafek na buty. Jednak ustalenie wspólnej koncepcji, zarówno estetycznej, jak i programowej, pozostanie marzeniem.
Zupełnie co innego, gdy wszystko zależeć będzie tylko od nas. W takim przypadku zajęty fragment klatki schodowej może zostać włączony do mieszkania. Z tytułu usytuowania we wnętrzu staje się on z reguły poszerzeniem korytarza, czasem przejmując w pełni jego funkcje i pozwalając na urządzenie w dotychczasowym przedpokoju na przykład aneksu stołowego. Niekiedy przejęta z klatki schodowej kubatura jest tak duża, że pozwala na urządzenie nie tylko tradycyjnie zagospodarowanej strefy wejścia, ale również na wykrojenie oddzielnej garderoby, schowka gospodarczego lub spiżarni.
Na początek formalności
Pamiętajmy, że na wszelkie przebudowy trzeba najpierw uzyskać zgodę administracji. Trzeba się też liczyć ze wzrostem czynszu, gdyż powierzchnia zajętej części suszarni, wózkami lub klatki schodowej wliczona zostanie w metraż mieszkania. Ponadto zajęcie korytarza nie może pozbawić innych użytkowników klatki schodowej naturalnego źródła światła. Jeśli zatem na terenie upatrzonego przez nas fragmentu znajduje się jedyne okno, możliwa będzie wyłącznie przegroda z krat lub przeszklona. Doświadczenie uczy, że znacznie łatwiej uzyskać zgodę na jakiekolwiek zmiany i przeróbki na klatce, gdy obejmują one wszystkie kondygnacje.
A potem remont
W pierwszej kolejności prace murarskie. Już na tym etapie trzeba trzymać rękę na pulsie, bo może warto coś rozwiązać indywidualnie. Na przykład zostawić pod sufitem przeszklony fragment, co pozwoli na wymianę światła między wnętrzami a bezpieczeństwu raczej nie zagrozi. Na wymurowaniu i otynkowaniu ścian oraz osadzeniu drzwi wejściowych kończy się zwykle wspólna inicjatywa. Wykończenie wnętrza to z reguły prywatna sprawa każdego lokatora.
Proponuję zacząć od podłogi. Z uwagi na klimat, w którym żyjemy, najstosowniejsze będą łatwe do zmywania i trwałe zarazem nawierzchnie ceramiczne. Terakota o dużej odporności na ścieranie i dropiatym deseniu jest najpraktyczniejsza. bo naniesiony z ulicy piasek nie będzie ani widoczny, ani groźny dla szkliwionej powłoki płytek. Polecam też ciemne fugi jako odporniejsze na zabrudzenie, a na ściany tynki zwykłe lub plastyczne, tapety, tkaniny, korek lub boazerie. Przydadzą się też duże lustra.
Gdy przestrzeni jest dość. to warto jeszcze ulokować w tym właśnie miejscu szafy na wszelkie wierzchnie okrycia oraz schowek lub szafę gospodarcza, w której znajdą się: odkurzacz, froterka, pasty, ścierki, a poza sezonem także letnie wyposażenie balkonu – stolik, foteliki, rozkładany parasol itp. I jeszcze sugestie kolorystyczne. Może gama kwitnących wrzosów? Na tło polecam wówczas zszarzałe zielenie. W tym kolorze dobierzmy terakotę i tapety o możliwie dyskretnym deseniu. A wyposażenie niech będzie z lakierowanej wikliny. Od różu aż po fiolety. Czapki, rękaw iczki. klucze i różności można trzymać w koszykach ułożonych szeregiem na półkach lub zawieszonych na ścianie. Kto woli wersję klasyczną, z pewnością wybierze boazerię drewnianą, w którą wkomponowane zostaną wszystkie elementy wyposażenia, więc szafy, szafki i wieszaki.